– Znów przybyło mi ciałka – pomyślałam smutno przed lustrem i… postanowiłam działać. Tym razem kompleksowo. Z pomocą przyszedł mi płocki oddział Naturhouse w Orlen Arenie oraz salon urody Abacosun. W ciągu trzech miesięcy mam pozbyć się nadmiaru kilogramów, polepszyć stan mojej skóry i nabrać nawyków zdrowego odżywiania. Zdecydowałam się opowiedzieć Wam o tym, mając nadzieję, że i Was zainspiruję do zadbania o zdrowie i jakość życia.
Ja i ruch
Z nadwagą zmagam się od… właściwie od zawsze. Moje życie to fala – raz otyła, raz szczuplejsza. Wszystkie sposoby na odchudzanie wyrobiły u mnie dobre nawyki żywieniowe, ale i to nie pomaga. Kiedy tylko przestaję się ruszać, mniej śpię i do głosu dochodzi zmęczenie, organizm nabiera masy, a rzeźba jakoś robić się nie chce…
Mój największy problem? Wieczór i brak ruchu. Przez cały dzień trzymam się zdrowego jedzenia, staram się racjonalnie jeść, piję wodę mineralną, nie słodzę. Ale kiedy wieczorem wracam do domu po kilkunastu godzinach pracy, najczęściej nie chce mi się nigdzie już jechać i w sklepiku po drodze kupuję gotowe półprodukty – pyzy, pierogi czy pizzę… Te “pyszności” zabierałam do łóżka, w którym – nadal pracując – już zasypiam.
A właściwie… było tak jeszcze niedawno. Teraz w moje życie wkroczyła racjonalna dieta, suplementy roślinne Naturhouse, zabiegi w Abacosun i codzienne ćwiczenia w domu (na siłownię, niestety, czasu nadal brak). Czy jest łatwo?
Kochani, jeśli ktokolwiek powie Wam, że można schudnąć łatwo i przyjemnie, odwróćcie się na pięcie i uciekajcie jak najdalej. Każdy efekt musi być okupiony naszą ciężką pracą. Ale nasz wysiłek jest PO COŚ. I o tym właśnie będzie moja historia…
Naturhouse – wizyta 1
W Naturhouse w Orlen Arenie przywitała mnie dietetyk Ewa Czaplińska, pytając o to co mnie zmotywowało do przyjścia, o ile mniej chciałabym ważyć oraz czy już stosowałam inne diety. – Najważniejsze, to podzielić swoje posiłki na pięć mniejszych porcji, bo to przyspiesza nam metabolizm – wyjaśniła pani Ewa.
– Są trzy najważniejsze punkty naszego programu. Pierwszy element to regularne wizyty raz w tygodniu, w trakcie których będę panią mierzyła i ważyła, będę dobierać diety i suplementację oraz będę panią motywować w procesie odchudzania. Bardzo ważne jest zachowanie szczerości w naszych kontaktach, tylko to bowiem pozwoli nam faktycznie poprowadzić tę zmianę – zaznaczyła dietetyk.
Drugim elementem programu jest dostosowanie racjonalnej diety i wyznaczenie potraw czy produktów, które można w tej diecie stosować. – Dieta ogólnie określa, którą grupę produktów i w jakiej ilości należy jeść, natomiast pozostawia dowolność w doborze ich do poszczególnych posiłków. Pozwala to na dostosowanie do siebie najlepszej opcji – tłumaczyła pani Ewa.
Trzecim elementem jest suplementacja Naturhouse. – Jest to suplementacja naturalna, ziołowa, która z jednej strony ma za zadanie oczyścić organizm z toksyn, a także przyspieszyć metabolizm. Suplementy będą działały też drenująco, aby pozbyć się nadmiaru wody – wyjaśniła.
Pani Ewa podkreśliła też, że są dwa podstawowe etapy – pierwszy, w którym redukuję wagę ciała, oraz drugi – etap stabilizacji. – Stabilizacja jest bardzo ważna, dzięki niej ustrzeżemy się przed efektem jo-jo. Co ważne, są to zalecenia, które należy stosować już dożywotnio. W projekcie Naturhouse istotny jest aspekt edukacyjny, na który kładziemy duży nacisk. Dzięki temu już po zakończeniu współpracy z nami, będzie pani wiedziała w jaki sposób pokierować swoim sposobem odżywiania, aby zachować zdrową i szczupłą sylwetkę – z uśmiechem mówiła Ewa Czaplińska.
Po wypełnieniu karty zgłoszeniowej z podstawowymi danymi, dietetyk wypytała mnie szczegółowo o choroby moje i w rodzinie, a także o moje nawyki żywieniowe. Potem przyszła pora na to, co puszyste kobietki lubią najmniej – ważenie. Okazało się, że do zrzucenia mam około 12 kilogramów (ja chcę 15 kg), a w składzie masy ciała jest za dużo tłuszczu i wody. Zmierzone zostały także moje obwody w trzech miejscach.
Pani Ewa założyła, że będę chudła 0,5 do 1 kg tygodniowo, dzięki czemu cel 12 kg powinnam osiągnąć w ciągu 3-3,5 miesiąca – wszystko zależy od tego, czy będę stosować dietę i unikać produktów z grupy niedozwolonych oraz jak mój organizm zareaguje. Oprócz elastycznego planu żywieniowego, zostały omówione również zasady zdrowego odżywiania, a także lista dozwolonych i niedozwolonych produktów, o których wspomniałam wcześniej.
Na koniec otrzymałam suplement Levanat Plus fiolki, składający się z ekstraktu z karczocha, czarnej rzodkwi i rumianku, którego regularne spożywanie przyśpiesza spalanie tkanki tłuszczowej i wspomaga pracę wątroby oraz woreczka żółciowego. Mam spożywać również produkt Fibroki Granulki, z wysoką zawartością błonnika, które oczyszczą jelita i poprawiają trawienie.
Dla jeszcze lepszej motywacji, pani Ewa dała mi segregator, w którym są zapisane wszystkie podstawowe porady, dietę, dozwolone i niedozwolone produkty, a także tygodniowy formularz do zapisywania wszystkich posiłków.
Kolejna wizyta za tydzień.
Abacosun – wizyta 1
Pierwsza wizyta w salonie urody Abacosun rozpoczęła się od wypełnienia ankiety, w tym wywiadu nt. moich chorób oraz chorób występujących w mojej rodzinie, a także od pomiarów ciała.
Kosmetolog Paulina Matusiak obejrzała dokładnie moją skórę i wybrała metodę, którą zastosuje na mnie w ciągu najbliższych trzech miesięcy.
– W pani przypadku zastosujemy zabieg żelazka antycellulitowego. Głównym wskazaniem do tego jest występujący cellulit oraz zwiotczenie skóry – wyjaśniła. – W trakcie zabiegu wykorzystamy dwie metody. Pierwsza, to masaż antycellulitowy, wyszczuplający oraz terapia światłem czerwonym, działającym na cellulit. Druga to ujędrnienie, lifting ciała i napięcie skóry oraz terapia światłem niebieskim, który jest chłodzący – opisała, pokazując urządzenie.
Po rozebraniu się do bielizny, położyłam się na specjalnym, podgrzewanym fotelu. Pani Paulina dokładnie posmarowała mnie żelem rozgrzewającym i przewodzącym, aby lepiej zadziałać na tkanki i mięśnie. – Maszyna działa trzema metodami. Wmontowana jest tu pompa ssąca, która zasysa skórę, działamy też terapią świetlną, są także roleczki, które przewodzą prąd. Zaczniemy od zabiegu antycellulitowego, który zastosujemy na uda, pośladki i brzuch, a później przejdziemy do zabiegu ujędrniającego, który dodatkowo zastosujemy na rękach. Dzięki temu, podczas jednej wizyty stosujemy różne metody naprawy skóry – kosmetolog cierpliwie odpowiadała na moje pytania.
– Naszym głównym celem jest jak największa redukcja cellulitu w okresie trzech miesięcy oraz ujędrnienie, a także zmniejszenie obwodu skóry ud, brzucha oraz ramion, poprawa elastyczności skóry, stymulacja spalania tkanki tłuszczowej, zmniejszenie widoczności rozstępów – wyjaśniła.
Jak konkretnie działa maszyna? Przy zabiegu antycellulitowym, prąd rozbija największe cząsteczki cellulitu, a pompa zasysa skórę, pobudzając ją do pracy.
Przyznam szczerze – nie jest to przyjemny zabieg, a momentami bywa bolesny. Jak zapewniła jednak pani Paulina, z czasem te nieprzyjemne doznania będą jednak coraz mniej odczuwalne. – Po zabiegu mogą pojawić się wylewy podskórne oraz zasinienia, które jednak znikną. Natomiast już po pierwszym zabiegu skóra będzie widocznie gładsza – wyjaśniła kosmetolog. Przy mojej wrażliwej skórze nie dało się uniknąć wylewów podskórnych, które jednak faktycznie zniknęły po kilku dniach.
Drugi zabieg, ujędrniania, był już znacznie przyjemniejszy, nie powodował żądnego dyskomfortu. Później przyszła pora na brzuch, tylną część ciała oraz ramiona. I to właśnie te ostatnie okazały się najwrażliwsze. Pani Paulina dostosowała jednak moc maszyny do poziomu mojej wrażliwości, więc nie było tak źle.
Jak się okazało, pani Iwona, właściciel Abacosun w Płocku, postanowiła zająć się mną bardzo dokładnie. Terminy zabiegów zostały wyznaczone na dwa razy w tygodniu po godzinie. – Przez trzy miesiące możemy wówczas osiągnąć naprawdę ładny efekt – zapewniła pani Paulina.
I na koniec dzisiejszej relacji, podstawa – przystąpiłam do tego programu pod warunkiem, że będę rzetelnie opisywać zarówno metody oraz sam przebieg odchudzania, jak i efekty, na co Naturhouse i Abacosun bez wahania przystały.
Jak będzie dalej przebiegało moje odchudzanie? Czy uda mi się osiągnąć zamierzony cel? Trzymajcie kciuki, już za dwa tygodnie kolejna relacja
Tekst udostępniony dzięki uprzejmości Petronews.
Autor: Agnieszka Stachurska